sobota, 31 grudnia 2011

Wszystkie drogi prowadzą do Babimostu.

Na forum GW internauta rzuca pytanie: Jak najszybciej dostać się z Zielonej Góry na autostradę do Poznania? Trzeba tłuc się się do Nowego Tomyśla po staremu, czy można gdzieś zjechać na A2 szybciej? Ten zjazd w Paradyżu jest gotowy? Padają podpowiedzi, jak wjechać najszybciej na otwarty z pompą nowy odcinek A2 z okazji którego lubuską krainę z absurdu słynną odwiedził sam Pan Prezydent. Jakimś zbiegiem okoliczności GW zamieszcza parę dni później artykuł o protestach mieszkańców Trzciela przeciwko ciężarówkom, które przejeżdżają przez ich miasteczko by dostać się lub wyjechać z A2. Trzciel to typowa wielkopolska mieścina doprawiona lubuską bylejakością. Na wielu ulicach beznadziejnie krzywa kostka brukowa a same uliczki wąskie. Zjazd na A2 oznaczony jest mikroskopijną tabliczką (mniejszej chyba się nie dało, a co na to przepisy?) i choć wcale nie trzeba przejeżdżać przez centrum miasteczka to wierzę, że ruch tranzytowy musi być uciążliwy dla mieszkańców. Ale o tym nie było ani słowa, gdy lubuskie władze wypinały dumnie pierś podczas otwierania nowego odcinka A2. I choć za parę miesięcy ukończony zostanie węzeł łączący A2 z S3, to jak słusznie zauważa paul123: Ta autostrada nigdy nie była robiona z myślą dla lubuskiego. Nawet przyszły węzeł z S3 jest za wysoko na mapie/za daleko od ZG by moc dogodnie pojechać S3 a potem A2 do Poznania i dalej. Także ani dróg ani kolei w naszym regionie nie będzie wiec jedyna słuszna droga to ta na kosmodrom w Babimoście :) Odpowiada mu pro-aero-plan: Zastanawiam się nad sukcesami i skutecznością naszych (pseudo)polityków, szczególnie w okresach przed wyborczych, kiedy to ich rozgadane usta karmią nas wizją wielkości i wartości zachodu. Tu masz paulu zupełną rację. Tak autostrada jak i linia kolejowa Warszawa - Poznań - Berlin (ta istniejąca) oprócz dzielenia tego grajdoła na dwie części nie dają żadnych innych wymiernych efektów, które można by przekuć na rozwój tego województwa. Dwustolicowość bez spójności i z odrębną wizję rozwoju, czyli u kogo najwięcej urzędów oraz to, że najważniejsze linie komunikacyjne omijające w dość znacznych odległościach główne ośrodki miejskie województwa... świadczą tylko o sztuczności tego tworu istniejącego jedynie dla bytu w/w polityków. Dzisiejsza Europa to nie czasy zamkniętego PRL-u.
Padło hasło Babimost, eh aż na sam dźwięk tej nazwy skręca mą kibić. Choć mieścinka sympatyczna, jak setki innych podobnych wielkopolskich miasteczek, to jednak jego nazwa agreguje wszelkie złe skojarzenia lubuskich absurdów z naczelnym nonsensem istnienia Portu Lotniczego Zielona Góra podobno w Babimoście, ale chyba bardziej w Nowym Kramsku, na pewno nie w Zielonej Górze. Dobra wieść, że z nowym rokiem, nie odleci stąd żaden rejsowy samolot do Warszawy, które sponsorował samorząd wojewódzki. Zła wiadomość jest taka, że Zarząd Województwa upiera się, by zorganizować nowy przetarg na loty do Warszawy.
Na początku wszystko wyglądało pięknie, marszałkowskie służby informacyjne i lubuskie media donosiły o czterech przewoźnikach bijących się na śmierć i życie o możliwość latania z Babimostu do Warszawy. Choć myślałem niegdyś, że chętnych do latania między Babimostem a Warszawą nie będzie zbyt wielu, jednak widmo kryzysu krąży po świecie a świadomość wyrwania na cztery lata ponad 32 milionów złotych (lub według innych doniesień 34,8 mln) to bardzo atrakcyjna perspektywa. Niestety marzenia marzeniami, a w kryzysie liczy się twarda ekonomia. Paliwo nie tanieje, samoloty to drogie w zakupie i utrzymaniu skomplikowane maszyny do obsługi których nie można zatrudnić stażysty skierowanego z Urzędu Pracy. Mimo to firmy które już obsługiwały loty z Babimostu do Warszawy, czyli Jetair i Sprint Air zaoferowały nawet ceny niższe, niż chciał wydać Zarząd Województwa, ale komisja przetargowa wybrała Sky Taxi, bo zaoferowali więcej lotów. I tu zaczyna się matrix trudny na razie do ogarnięcia - ponieważ więcej rejsów oznaczało większą sumę kontraktu, to kwota przekroczyła możliwości województwa a zatem przetarg unieważniono. O co tu chodzi? Źle skonstruowane kryteria przetargu? Nieudana próba nakłonienia do wydania kolejnych 10 mln z budżetu województwa? WTF?! A może po prostu jak pisze Alina na wspomnianym forum GW: Urząd nie wyda pieniędzy na loty. A budżet uchwalony i będzie można przesunąć na pensje i nagrody dla super fachowców. Eee chyba nie da się od tak przesunąć pieniędzy? Ale, ale, chwileczka! Nowy przetarg zostanie rozstrzygnięty za dwa miesiące, a zatem można będzie zaoszczędzić niezłą sumkę, która zostanie przeznaczona, na...? No właśnie na co? Na pewno nie na ulżenie doli mieszkańców Trzciela.

p.s.
Ciekawe wyliczenia przedstawi portal Pasazer.com: samorządowcy przewidywali wydatek 2150 zł na jedno miejsce w rejsie pomiędzy Babimostem i Warszawą. W ofercie Sky Taxi cena jednego miejsca wynosiła ok. 1600 zł. OLT Jetair proponował kwotę prawie 1100 zł, a Sprint Air 2150 zł. Ciekawe ilu ludzi byłoby zainteresowanych tymi lotami, gdyby musieli zapłacić rzeczywisty koszt przelotu? Pytanie retoryczne...

Drodzy czytelnicy ZlikwidujMY Lubuskie! Oby w nowym roku spotkało Was wiele szczęścia oraz radości a i zdrowie dopisywało!

3 komentarze:

Kołchoźnik pisze...

AirPortBab zawsze był wdzięcznym tematem do opisywania.
A już zestawienie onego z odcięciem Lubuskiego od autostrady A2 to już temat co najmniej na książkę. Przy okazji obserwacji działań naszych najdroższych, (najdroższych bo cała ta urzędnicza machina do zarządzania regionem okrutnie drogo nas kosztuje) nasunęła mi się taka idea. Wygląda na to że po urzędach grasuje nowoczesna wersja czterech jeźdźców apokalipsy w osobach: Dyletanctwo, Ingorancja, Arogancja, Głupota. Może to marne usprawiedliwienie radosnej twórczości "naszych najdroższych" ale jak inaczej można nazwać doprowadzenie regionu do izolacji. W Gazecie Lubuskiej pojawił się artykuł o tytule "A2 zabrała im pracę". To zła nazwa. Bardziej słuszna byłaby nazwa "Lubuscy urzednicy doprowadzili do likwidacji 1000 miejsc pracy!" Nazywajmy rzeczy po imieniu. To nie A2 jest winna za tą małą katastrofą gospodarczą. Za nią stoi sztab suto opłacanych urzędników. Ale przecież to "tylko" 1000 miejsc pracy mniej w regionie. 1% populacji w te czy w tamte nie spowoduje niepokoju u urzędasa. Ani złotówki nie ubędzie z urzędniczej pensji. A i przy okazji otwarcia A2 Prezydent grzecznych pogłaskał po główkach.
tnij.com/likwidacja_miejsc_pracy


P/S
Croolic-ku czas zmierzyć się z konursem BLOG ROKU 2011

Anonimowy pisze...

A z lotniska znów lata Sprint Air, bez przetargu, na jakimś aneksie podobno.

Rodia pisze...

z tym tysiącem miejsc pracy to dopiero numer, doprawdy nie wiem jak można było dopuścić do budowy właściwie ex terytorialnego kawałka autostrady. Pomijam już fakt że winnych brak.