poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Wyścig do szubienicy?

Od jakiegoś czasu lubuskie media ekscytują się wyścigiem do premii z krajowej rezerwy wykonania. Obecny Zarząd za punkt honoru postawił sobie wydawanie jak największych unijnych pieniędzy przeznaczonych na LRPO w jak najkrótszym czasie. Zielonogórscy dziennikarze donosili już o tym, że lubuskie jest w czołówce wykonania regionalnych programów operacyjnych, przemilczając przy tym fakt, że jeśli weźmie się pod uwagę okres od 2007 r. to lubuskie jest na szarym końcu ilości zatwierdzonych projektów, jak i zatwierdzonych do realizacji. Podobnie jest w ilości zawartych umów/wydanych decyzji - lubuskie zajmuje tu 5~6. miejsce, ale... od końca.
Tymczasem wicemarszałek województwa Elżbieta Polak zapewnia: Jesteśmy na dobrej drodze do wygranej, bo zakontraktowaliśmy już projekty o łącznej wartości ponad miliarda złotych, co daje nam na dziś drugie miejsce w kraju. Jak donosi Radio Zachód: W wyścigu po ministerialny bonus województwo lubuskie nie zapomniało priorytetach rozwoju regionu, zapisanych m.in.: w strategii lizbońskiej. Bardzo to ciekawe stwierdzenie w czasach, gdy strategia lizbońska została w Europie powszechnie skrytykowana i mówi się głośno o jej zarzuceniu. Takie głosy można usłyszeć nie tylko od opinii publicznej, ale także unijnych decydentów.
Wicemarszałek ciągnie dalej: Zgodnie z założeniami Unii Europejskiej inwestujemy przede wszystkim w rozwój infrastruktury, naukę i nowoczesne technologie. Tu także jesteśmy liderem, bo wyprzedza nas tylko Wielkopolska. No, no druga Japonia niemalże. Kupno automatycznej dojarki też powoduje gwałtowny skok nowoczesności w masajskiej wiosce, na pewno większy niż zainstalowanie nowego superkomputera na MIT. Ciekawe jaka korzyść dla rozwoju nauki i technologii mają licznie finansowane z LRPO kryte pływalnie? Ach, jak to dobrze dla Zarządu woj. lubuskiego, że decyzja o rozdysponowaniu tych środków zostanie ogłoszona już po wyborach samorządowych, do kampanii można będzie jechać na kolejnych zapewnieniach, że premia jest już tuż, tuż...
Artur Łukasiewicz z GW w artykule dotyczącym głosowania nad absolutorium dla Marszałka w pierwszych słowach pisze: Ponad 750 mln euro z Unii, szpitale na lekkim plusie, długów mało - z takim bagażem marszałek Marcin Jabłoński (PO) nie musiał się martwić o poparcie w sejmiku. Teraz może myśleć o kampanii wyborczej. Taaak, przy takiej propagandzie sukcesu można zapomnieć o potężnych długach gorzowskiego szpitala, czy o rosnącym zadłużeniu samorządów. No tak ale Marszałek realizuje "wzmacnianie lubuskich stolic", więc tylko je bierze pod uwagę, ale o tym za chwilę.
No dobra, dość narzekania. Załóżmy, że w przyszłym roku min. Bieńkowska ogłasza przyznanie lubuskiemu dodatkowych środków z krajowej rezerwy wykonania. Kto weźmie te środki? Przecież już dziś w celu realizacji projektów z LRPO samorządy zaciągnęły kredyty, wiadomo zbliżają się wybory samorządowe, presja jest więc ogromna. Najlepszy przykład pochodzi z Żagania. Aby nie przekroczyć bezpiecznego poziomu zadłużenia miasta budowę krytej pływalni dofinansowanej z LRPO powierzono komunalnej spółce Pałac Książęcy. Długo nie mogła znaleźć banku, który udzieliłby kredytu na wkład własny. W końcu kredytodawca został znaleziony, ale jako jedyny zainteresowany zaoferował, mówiąc oględnie, mało atrakcyjne warunki. Mimo to kredyt został wzięty, bo przecież Burmistrz już podczas poprzedniej kampanii wyborczej obiecywał basen, który musi stanąć przed końcem obecnej kadencji. A teraz przypadek z sąsiedniego powiatu, co prawda dotyczący "Schetynówki", ale jakże symptomatyczny. W zeszłym tygodniu radni powiatu żarskiego zrezygnowali z wzięcia 1,4 mln. zł kredytu, które stanowiłyby wkład własny do inwestycji polegającej na przebudowie drogi Jasień - Zabłocie. Dlaczego zrezygnowali z wzięcia kolejnych 1,6 mln od Wojewody? Ano jak łatwo się domyślić, z powodu istniejącego obecnie zadłużenia.
Starosta Marek Cieślak był często przedstawiany jako wizjoner lubuskiej służby zdrowia, był nawet poważnym kandydatem na szefa lubuskiego NFZ. Jednak jego plan przekształcenia żarskiego ZOZ w NZOZ po latach walki z wierzycielami zakończy się ostatecznie przejęciem przez powiat 26 mln długu zlikwidowanego ZOZ. Wraz z innymi kredytami i obligacjami zadłużenie powiatu będzie wynosić ponad 50 mln. zł. No tak ale dla pana Marszałka najważniejsze jest że "Lubuskie nie pogrąża się tak jak np. miasto Zielona Góra w długach. Deficyt w 2009 r. miał wynieść 32 mln zł, skończyło się na 21 mln zł. Dziś. woj. lubuskie jest zadłużone na 143 mln zł. To zaledwie 19 proc. wysokości dochodów. Prawo granicę wskazuje na poziomie 60 proc. (dla porównania wskaźnik Zielonej Góry sięga 50 proc.)" A skąd takie zadłużenie Zielonej Góry panie Marszałku, jak nie z powodu np. megalomańskiego aquaparku dofinansowanego z unijnych pieniędzy?!

3 komentarze:

g pisze...

Nie mam czasu, żeby odnieść się do całości, odpiszę tylko na ten zarzut "przemilczając przy tym fakt, że jeśli weźmie się pod uwagę okres od 2007 r. to lubuskie jest na szarym końcu ilości zatwierdzonych projektów, jak i zatwierdzonych do realizacji. Podobnie jest w ilości zawartych umów/wydanych decyzji - lubuskie zajmuje tu 5~6. miejsce, ale... od końca."
Domyślam skąd wniosek o pozycji lubuskiego. Często występuje metodologiczny błąd przy analizie dotyczącej stanu wdrażania poszczególnych programów operacyjnych, polegający na braniu pod uwagę danych liczbowych bez odniesienia do tak zwanej alokacji przeznaczonej na dany program (czyli środków finansowych UE przeznaczonych na dofinansowanie danego programu. Należy bowiem zwrócić uwagę, że poszczególne województwa mają w swojej dyspozycji różną ilość środków (dla zainteresowanych algorytm można znaleźć na www MRR), w związku z czym wszelkie przeliczenia dokonywane są w odniesieniu do alokacji właśnie i dopiero te dane są porównywane. Informacja taka znajduje się m.in. na stronie 8 opracowania podlinkowanego w treści artykułu. Pozdrawiam. G.

croolick pisze...

Dziękuję za rzeczowe uwagi. Racja, województwa mają różną ilość środków i lubuskie, jako jedno z najsłabszych i najmniejszych w kraju ma stosownie mniejsze. Niemniej na podstawie wzmiankowanego opracowania chyba trudno wskazać lubuskie, jako zdecydowanego lidera w kraju we wdrażaniu RPO?

Anonimowy pisze...

Hey Croolick, ja bym sie nie czepiał co sie udało zrobić Jabłońskiemu, ale tego czego sie nie udało.

Po pierwsze jesli zarząd podjał decyzję a sejmik nie protestował to kwestionowanie metody wydawania pieniędzy z LRPO jest bezsensowne. Swoja droga, w konkursach też można ustawic swoich. Ale nie o tym chciałem ale raczej o tym drugim

Po drugie, nie udało sie i sa marne szanse na realizacje internetu szerokopasmowego za unijną kase. Jest do wykorzystania jakies 20 mln euro na internet szerokopasmowy i e urząd. Jeden i drugi projekt jest w stanie embrionalnym i bez koncepcji i bez pomysłu.
Internet szerokopasmowy jest tak samo ważny jak drogi i tory kolejowe, i miał docierac tam gdzie telekomom nie opłaca sie go budowac. W tej materii Jabłonski sie nie chwali - fakt, nie ma czym. Gorzej, że wie że temat pachnie jak trup w szafie ale nic z tym nie robi. Teoretycznie za te działkę odpowiada niejaki Hałas, tyle ze ten czlowiek nie nadaje sie kompletnie do niczego.

Dla mnie nie jest wazne co urzednik zrobił dobrze (za to mu w końcu społeczeństwo płaci) ale co zrobił źle albo, czego nie robi a powinien.

Panie Jabłoński - coś Panu sie nie udało z tym internetem i prosze tylko nie replikowac że robimy tu wiele Hałasu o nic. Jesli Pan uważasz że jesteś cacy i the best to jednak skromnie zapytam - a ile metrów światłowodu w gminach zagrożonych wykluczeniem cyfrowym połozył urząd marszałkowski?

PS. gdyby próbował Pan zrzucic winę za obecny stan w ww sprawie na radę ds społeczeństwa informacyjnego to uprzedzam że to bedzie obrona typowa dla tchórza.

miro