czwartek, 1 stycznia 2009

Wieści z oblężonej twierdzy.

Gazeta Lubuska 29 grudnia rozdziera szaty i krzyczy: "Chcą rozwodu z nami i ożenku z Wielkopolską". Przede wszystkim co to znaczy z "nami"?! Lubuskie to sztuczny twór, który nie stanowi jednolitego regionu a co najwyżej administracyjny zlepek co najmniej dwóch wspólnot sąsiedzkich. Druga sprawa to użycie słowa "ożenek" które niewątpliwie ma deprecjonować dążenia zwolenników secesji z Drezdenka. "Ożenek" brzmi mniej poważnie i o to chodziło w propagandowym przekazie. Oczywiście w anonsowanym artykule trudno szukać obiektywizmu. i próby przedstawienia rzeczywistych przyczyn dążeń do powrotu Ziemi Drezdeneckiej do Wielkopolski. Znowu, ci który odważyli się "ponieść rękę na władzę lubuską" mają być małostkowi a "głos rozsądku" ma wskazywać na pozostanie w lubuskim nowotworze. Także ilustracja zawiera negatywną symbolikę - drezdenecki orzeł niosący w swych szponach wyrwaną tkankę "lubuskiej macierzy" z zaznaczoną wyraźnie granicą administracyjną.
Z kolei w Radiu Zachód ostatnimi czasy zaczęto nadużywać określenia "Lubuszanie" i do tego z pisanego z wielkiej litery. Uważam, że ta gorliwość jest symptomatyczna ale jeszcze raz pokazuje jak sztuczne jest kreowanie "lubuskości" i jak bardzo propagandziści lubuscy boją się likwidacji lubuskiego tworu administracyjnego. A przecież, skoro wg. Radia Zachód i Gazety Lubuskiej są już "Lubuszanie" to czego się obawiać? Przecież jak podkreślacie, zmiany granic nie rozwiązują żadnych problemów, nic nie zmieniają etc. A może jednak nie ma żadnych "Lubuszan" i tożsamość lubuska zniknie jak tylko wyparują tysiące stołków w biurokracji wojewódzkiej?

Życzę w nowym roku wszystkiego najlepszego czytelnikom bloga,
Aby ten rok przybliżył nas do dnia, gdy zniknie woj. lubuskie,
Niech przyszłość naszych małych ojczyzn będzie oparta na prawdzie,
A rozwój zależny od aktywności mieszkańców a nie politycznych układów.

Brak komentarzy: