sobota, 15 października 2011

...bo Indianie od lat chrust zbierają.

Na całym świecie protestują "Oburzeni". Nie chcą świata, gdzie z powodu światowego kryzysu ekonomicznego cierpią zwykli ludzie, co chcą uczciwie pracować, a bankierzy dostają wielomilionowe dotacje na ratowanie ich instytucji i nadal żyją w luksusie. "Oburzeni" kontestują obecną demokrację wskazując na zbyt bliskie związki biznesu i polityki. Wskazują też, że dzisiejsza demokracja jest mocno ograniczana. W naszym kraju choćby przez PKW, jak pisze Jakub Chabik na swoim blogu: "Znowu przegrała Państwowa Komisja Wyborcza. Blamaż z JKM i Nową Prawicą (najpierw długo sprawdzano podpisy na listach odmawiając ich rejestracji, a potem uznano, że podpisy są OK, ale rejestracji i tak nie będzie) to porażka polskiej demokracji. Instytucja powołana do pilnowania najważniejszej z demokratycznych procedur znowu kompromituje się przed narodem – przyznam, że tego się nie spodziewałem od momentu, gdy jeszcze za sędziego Rymarza PKW zaliczała wpadkę za wpadką." "Oburzeni" w Lizbonie demonstrowali pod hasłem "demokracja wychodzi na ulicę", czy stanie się tak kiedyś w lubuskiem? Kiedy przeleje się czara goryczy? We mnie się przelała, gdy przeczytałem, że radni Sejmiku przyklepali 35 mln. na dotowanie połączeń lotniczych z Babimostu.
Liczyłem w duchu, że może w obliczu kryzysu, który wcześniej, czy później dotknie zieloną wyspę Tuska nadejdzie jakieś opamiętanie.
Łudziłem się, że radni Sejmiku wiedzą, że w zapuszczonym lubuskim są ważniejsze wydatki i nie zgodzą się na manewr z dokładaniem do lotniska za pomocą tricku z "promowaniem województwa" za pomocą lotów do Warszawy. Oj, jaki durny byłem, nie darmo mówią, że nadzieją matką głupich...
Radni przyklepali dotację, choć nie czytali strategii lotniska, bo... ją utajniono! Urzędnicy dziennikarzom wyjaśnili, że utajniono sprawy księgowe a dokładnie większość wyliczeń związanych z przychodami i kosztami. Czyli utajniono, to co najważniejsze przy podejmowaniu decyzji o tym, czy należy zaprzestać nierokującej inwestycji, czy nadal wykładać kasę.
Radni przepytani przez dziennikarkę GW bez zażenowania stwierdzali, że nie potrzebowali zapoznawać się ze strategią. Nie dziwią zatem tak kuriozalne słowa jak te Romana Dziducha (wiceprezesa Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej! powinien być fachowcem od zarządzania ryzykiem inwestycji, ale jest radnym PO...): Głosowałem "za", bo zbyt mocno zaangażowaliśmy się w to lotnisko. Trudno się z tego wycofać. Zarząd liczy, że ten port będzie się dalej dynamicznie rozwijał i będzie potrzebny w którymś momencie.
Czyli w Polsce się nic nie zmienia, jak "góra" mówi, że coś jest potrzebne, to trzeba podnieść łapę za. Bo przecież wszyscy kandydaci na parlamentarzystów z partii "Bandy Czworga" w swych ulotkach wyborczych bezwstydnie podkreślali, jak to zasłużyli się dla rozwoju lotniska w Babimoście.
To tak jak w tym w dowcipie o Indianach:
W wiosce Indianie przychodzą do szamana i się pytają:
- Jaka będzie w tym roku zima?
Szaman odpowiada:
- Będzie bardzo mroźna. Indianie cały rok zbierają chrust. Niepotrzebnie, bo zima była całkiem ciepła. Na drugi rok znowu się pytają:
- Jaka będzie w tym roku zima, tylko się nie pomyl. Szaman odpowiada:
- Będzie strasznie zimna. Indianie znowu cały rok zbierali chrust. Po raz drugi niepotrzebnie. Na trzeci rok Indianie się mocno wkurzyli. Dali szamanowi ultimatum - albo poda dobra prognozę, albo będzie musiał odejść. Wystraszony idzie do stacji meteorologicznej i pyta się:
- Jaka w tym roku będzie zima?
- Bardzo mroźna.
- A skąd o tym wiecie?
- Bo Indianie od dwóch lat chrust zbierają.

Podejrzewam, że pytając radnych o potrzebę inwestowania w Babimost też odpowiedzą, że trzeba inwestować, bo wszyscy kandydaci na parlamentarzystów z PO, PiS, SLD i PSL od lat podkreślali, jak to lotnisko jest dla województwa niezbędne. Pytanie tylko, czy dla województwa, czy raczej dla wygody polityków, którzy mogą szybko udać się do Warszawy na posiedzenie Parlamentu i po instrukcje z partyjnej "góry"?
Alienacja lubuskich polityków jest ogromna. Szkoda, że u nas nie ma zbyt wielu Oburzonych na ich postępowanie. A tymczasem 35 mln. to kasa która pozwoliłaby na np. stworzenie nowych miejsc pracy a tak kasa trafi do warszawskiej spółki lotniczej, zarządu portu lotniczego i garstki jego pracowników. No ale w polskim systemie wyborczym szanse wyboru do Sejmiku Województwa mają WYŁĄCZNIE przedstawiciele ugrupowań parlamentarnych i tu koło się zamyka...

4 komentarze:

Kołchoźnik pisze...

MACHALAS
Patrzę sobie patrzę i patrzę na ten Twój kolaż z politykami w samolocie i takie mnie nachodzą przemyślenia. Jakiś czas temu gdy zapakowano równie szacowny "kwiat" polityków do samolotu, to ani "PULL UP" ani "TERRAIN AHEAD" nie pomogło. Brzoza plus mgła zrobiła swoje. Więc nie prowokuj losu.
Wracając do tematu dzisiejszych zajęć czyli AirPortBab. Wychodzi na to że każdy mieszkaniec Lubuskiego będzie musiał wydać 35 zł na tego gluta. Ciekawe czy matka samotnie wychowująca dwójkę dzieci zdaje sobie sprawę że musi wydać 105 zł żeby Elyta mogła swoje dupska wozić samolotem. Może matkę ktoś pytał, mnie nie.

A co do Indian których przywołałeś to Oni mają świetny środek transportu chodzi mianowicie o "MACHALAS"
Może by naszych lokalnych kacyków wozić tym środkiem transportu.
Dla niezorientowanych wyjaśnię jak działa "machalas". Cytuję źródło:
Jedzie Indianin macha lassem.

Anonimowy pisze...

Jak zobaczycie w samolocie pełen kwiat lubuskiej polityki, to za skarby tego świata nie wsiadajcie do samolotu!

Żona w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ją z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki...
PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z
domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, że wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze ("zginiesz na morzu" zadzwoniła do firmy turystycznej, że musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, że są szalupy ratunkowe, helikoptery, że w ogóle ten statek jest taki, że przy nim titanic
to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy że jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się za ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy niewinnych ludzi?
Gromki bas z nieba odpowiada:
- Niewinnych? ja was k... pięć lat zbierałem!

Anonimowy pisze...

http://www.bunkrowiec.com.pl/portal/index.php?option=com_content&view=article&id=255:baza-rakietowa-wokodar-koo-trzemeszna&catid=13

zobaczcie jak tu się dba o zabytki - to jest dopiero skandal

Anonimowy pisze...

W zamian za mój szynobus który woził dzieci do szkoły a ludzi do pracy zafundowali sobie samoloty...Linia Międzyrzecz-Rzepin do likwidacji,no ale w lubuskim często są mgły a i brzóz nie brakuje-hehe.