sobota, 18 czerwca 2011

Pany i chamy.

Radio Zachód donosi o egzotycznej wycieczce lubuskich dziennikarzy: Około trzydziestu lubuskich dziennikarzy odwiedziło dziś Nową Sól, Kożuchów, Sławę i Wschowę. Wielu z nich znało te miasta z opowiadań. Co to za dziennikarze, którzy nie znają miejscowości leżących 20 - 40 - 50 km od lubuskiej stolicy? To lubuscy dziennikarze, którzy nosa poza Zieloną Górę nie wychyną. Dla nich zatem rzeczy najważniejsze, to wojenka zielongórsko - gorzowska, trybuna K na stadionie żużlowym, kolejne dąsy i "fopasy" prezydenta Kubickiego, jakiś naciągany skandalik w zielonogórskim teatrze, czy innej BWA. Więc może dobrze, że pokazano im inny świat? Niestety nie. Dziennikarze zapoznali się tam z inwestycjami dofinansowanymi ze środków unijnych. – Jest to promocja Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego – powiedziała Joanna Malon z Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze. A zatem to była wizyta jak za PRL. Kiedyś też dowożono dziennikarzy na budowy socjalizmu, by potem sławili wielkość Kierownictwa Partyjno - Państwowego. Nie zobaczyli prawdziwego obrazu lubuskiej prowincji.
Zresztą co się dziwić, skoro nawet prezydenci Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego nie raczyli odpowiedzieć na zaproszenie Zrzeszenia Prezydentów, Burmistrzów i Wójtów Województwa Lubuskiego i nie wzięli udziału w spotkaniu w Międzyrzeczu. Z braku laku, prym na nim wiódł Wadim Tyszkiewicz, który... no właśnie - posługiwał się cytatami z naszego bloga:
  • Herb województwa mówi sam za siebie. Są w nim dwie świecące gwiazdy. A kim my jesteśmy, ta cała reszta? Dodatkiem do tortu, deserem, balastem?
  • Jest ten mankament, że są dwie stolice przeciągające między sobą linę. Ale przypomnę, że 75 proc. mieszkańców żyje w pozostałych gminach.
  • Nie można mówić, ze dwie stolice to wszystko, a reszta to trzeci świat, który może zostać z sypiącymi się szkołami, z dziurawymi drogami.
  • Jego zdaniem to właśnie obie stolice mają najwięcej do stracenia. Poza Lubuskiem spadłyby do roli powiatowych miast, jakich wiele.
Dziwnie znajome to zdania;-) Aczkolwiek to ostatnie zdanie, to tylko część prawdy. Bycie powiatowym miastem zmusza do o wiele większej aktywności lokalne władze. Nie byłoby zatem tego złego, co by dawnym stolicom na dobre nie wyszło. No ale Wadim Tyszkiewicz uderza w ugodowy ton. Mówi o "kameralnym województwie", gdzie jakoby mniejsze miasta nie są marginalizowane (co zaprzecza części jego własnych słów). No to teraz zasadnicze pytanie. Czy Wolsztyn i wolsztynianie, którzy nie chcieli być w kameralnym lubuskim czują się zmarginalizowani w Wielkopolskim? Pytanie retoryczne.

p.s.
Zarząd Województwa dopiął swego. Za 3,7 mln SprintAir będzie latać z Babimostu do Warszawy. Lubuscy politycy muszą wszak podróżować po pańsku a nie tłukąc się w przepełnionym i regularnie spóźniającym się TLK. Jeszcze by nie daj boże, spotkali się oko w oko ze społeczeństwem, które mogłoby powiedzieć, co myśli o warunkach podróżowania z lubuskiego do stolicy. Przecież to władzy nie przystoi. Co ciekawe połączenie ma być obsługiwane samolotem Let L-410 Turbolet (prędkość przelotowa 300 km/h). Maszyny te powszechnie wykorzystywane są jako samoloty transportujące skoczków spadochronowych. Czyżby szykował się lubuski desant na Warszawę? ;-) Do biletów, rozdawanych zapewne na lewo i prawo, by na siłę udowodnić, że to połączenie jest popularne, dołożone zostanie z publicznych pieniędzy ok. 600 zł do każdego biletu. Czy naprawdę nie ma pilniejszych potrzeb w tym województwie niż zaspokajanie odlotowych ambicji władz samorządowych?

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Na stronie firmy obsługującej loty z babimostu jest inny samolot - Saab 340.

croolick pisze...

No tak, oni mają też Saaby. Pytanie, czy będzie im się opłacało obsługiwać to połączenie samolotem zabierającym na pokład 33 pasażerów? JetAir latał Jetstreamami o podobnej pojemności i wiemy, że mimo dotacji nie opłacało się im latać, bo na pokład wchodziło najczęściej od 4 do 9 osób. Turbolet zabiera do 19 pasażerów, więc ośmiu pasażerów to już sukces! Prawie połowa miejsc zajętych! Wiesz, jak to będzie fajnie wyglądało w oficjalnej propagandzie?!;-)Saab 340 to już przestarzała konstrukcja (Turbolet też, ale przynajmniej obsługa i części tanie)stosunkowo tani (z ww powodów), ale mało ekonomiczna. Może na początku będą latać Saabami ze względów propagandowych, ale później, jeśli nie chcą dokładać do biznesu, to będą latać Turboletem. Podróż nie będzie ani szczególnie szybka, ani komfortowa. No ale dla Zarządu najważniejsze jest, by połączenie było, za wszelką cenę...

Anonimowy pisze...

Turbolet zdecydowanie trudno nazwac propagandową maszyną, no chyba, że chcą promować skoki ze spadochronem :)