środa, 27 stycznia 2010

Komu numery totolotka?

Tydzień temu z okładem napisałem: Myślę, że jednak GW dopnie swego i L.U.C. dostanie nagrodę, po którą będzie się musiał pofatygować do miasta pochodzenia. Chodzi przecież o to by "zlubuszczyć" go na siłę, obsypać komplementami prowincjonalnych dziennikarzy, którzy liczą, że spłynie na nich splendor krajowej sławy pana Łukasza.
Cóż, trafnie przewidziałem i L.U.C.-owi lubuscy dziennikarze wcisnęli nagrodę. Artysta pokazał klasę, mówiąc podczas gali: Zielona Góra jest miejscem mojego pierwszego oddechu. Wszystko miałem pierwsze w tym mieście. Oprócz pierwszego koncertu. Natrafiłem na mury i ignorancję, która wisi w powietrzu i czasem cuchnie. Mega się cieszę z tej nagrody. I nie dlatego, że ja ją dostałem, ale dlatego, że ona w ogóle jest. Zielonej Górze bardzo tego brakowało - mówił L.U.C. Organizatorom Ale Sztuki! wręczył zepsuty budzik. Po co? - Żeby pomóc tutejszym instytucjom wybudzić z marazmu tutejszy wydział kultury. Jeszcze raz okazało się jak nonsensowna jest ta nagroda. Miała promować artystów z lubuskiego a tu jeden z nagrodzonych mówi wprost, że w lubuskim nie udzielono mu żadnej pomocy w drodze artystycznej kariery. Ba, jasno mówi, co sądzi o promowaniu artystów w jednej z dumnych stolic lubuskiego: Wewnętrznie czuję się bardzo związany z tym miastem. Ale z drugiej strony... mam do niego pewien żal. O to, że zaprzepaszcza swój potencjał. Powstało już nawet kilka prac magisterskich o tym jak bardzo Zielona Góra nie pomaga lokalnej sztuce. To wstyd. Trudno się z tym nie zgodzić, skoro organizuje się pod rząd hity Radia Eska, a lekceważy wybitnych beatboxerów (np. Zgasa czy Biko). Sam się na takie podejście naciąłem i wielokrotnie sfrustrowałem. link
Swoją drogą wychodzi na to, że Ale sztuka! jest nagrodą zielonogórską (zresztą trzy na pięć nagród przypadało Zielonej Górze). Kiedyś było: Mówisz Polska, myślisz Partia. W lubuskim kontynuowana jest ta tradycja: Mówisz Lubuskie, myślisz Zielona Góra.

Brak komentarzy: