poniedziałek, 10 marca 2008

Odwetowiec z ŻŻ.

W wekeendowym wydaniu GL znaleźć można kolejny artykuł rzekomej debaty w cyklu "Mała ojczyzna wielka sprawa". Z długiej wypowiedzi, której udzieliłem M. Iwanowskiemu (BTW używanie nicka nie oznacza "ukrywania się" - jak widać nawet nietrudno było do mnie dotrzeć) oczywiście wybrał sobie tylko niewielki fragment, pomijając milczeniem obszerne uzasadnienie dlaczego według mnie lubuskie nie ma przyszłości. Powiedziałem m. in. o rosnącym znaczeniu województw ościennych i groźbie cywilizacyjnej degradacji terenów woj. lubuskiego, ze względu na jego słabość demograficzną i niezdolność do integracji z powodów geograficznych. Druga wicestolica jest położona wybitnie peryferyjnie i nic tego nie zmieni a o marginalizacji Gorzowa w lubuskim nie może być mowy. Podparł się wypowiedzą mojego dawnego nauczyciela prof. W. Strzyżewskiego (BTW twórcy herbu woj. lubuskiego). W swej wypowiedzi profesor UZ zgrabnie prześliznął się nad takim zagadnieniem jak choćby fakt, że Prusacy podzielili administracyjnie Łużyce w sposób całkowicie sztuczny a mimo to Łużyce pozostały regionem. Albo Wolsztyn, w którym przez ćwierć wieku przynależności do zielonogórskiego wolsztynianie nie poczuli się lubszanami a ochoczo powrócili do Wielkopolski. Nie mówiąc już, że odwoływanie się do casusu Prus jest właśnie potwierdzeniem faktu, że sztucznie tworzone organizmy są powodem ogromnych problemów a w końcu kończą marnie. Najlepszy jest jednak list pana Nowika w którym czuć duch dawnej propagandy - "rewanżystów z Bonn", "odwetowców z NRF" zastąpionych dziś Eriką Steinbach. Pan Nowik zarzuca mi kłamstwo, choć w tym samym liście wyraźnie pisze, że określenie "Ziemia Lubuska" zostało wskrzeszone przez poznańskich historyków. Odżyło w określonym celu, który wykorzystały później władze komunistyczne tworząc sztuczne woj. zielonogórskie. Autor listu nie próbuje nawet dociec na ile określenie z lat 40. XX w. było zgodne z PRAWDA historyczną o Ziemi Lubuskiej. Dziś zaśmiewamy się z "człowieka radzieckiego" czy też "narodu radzieckiego" tymczasem "lubuskość" budowano z pogardą dla prawdy historycznej, według wzorców tej samej stalinowskiej socjotechniki. Pan Nowik zanim zacznie mnie obrzucać epitetami powinien przeczytać orwellowski "1984" i dowiedzieć się, czym zajmowało się Ministerstwo Prawdy - od razu odnajdzie analogię.

5 komentarzy:

Michał Iwanowski pisze...

Szanowny Panie
W toku naszej rozmowy telefonicznej łudziłem się, że - w przeciwieństwie do zawartości administrowanej przez Pana witryny - zachowuje Pan resztki kultury osobistej i rozsądku. Takie sprawiał Pan wrażenie. Po przeczytaniu Pańskiego zdumiewającego listu, przestałem się łudzić. Powód jest fundamentalny:
Otóż na swojej witrynie nazywa Pan mnie "głównym propagandzistą" a mojej firmie zarzuca kłamstwa i manipulacje, czyli używa Pan sformułowań, kwalifikujących się do wniesienia powództwa sądowego z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Tym niemniej nie tylko tego nie robimy, ale dopuszczamy Pana do głosu na naszych łamach. I oto okazuje się, że... za mało miejsca poświęciliśmy Pańskim wywodom, a za dużo prof. Strzyżewskiemu! Nie chce mi się wierzyć czy naprawdę ma Pan tak wielkie wyobrażenie o merytorycznej zawartości swoich wywodów, czy tylko Pan tak udaje??? Przecież jest Pan nauczycielem, pewien fason trzeba trzymać...
Zasłoną milczenia pominę Pańską polemikę z listem K. Nowika (notabene także mocno skróconym, podobnie jak Pana wypowiedź) a także z treścią tekstu Strzyżewskiego, choćby z tej racji, że - jak Pan przyznaje - jest Pan jego uczniem. Bo nie wiem, czy sądzi Pan, że uczeń przerósł już mistrza?
Pisze Pan, że czeka na czasy, kiedy odbędzie się prawdziwa debata o woj. lubuskim. A ja mam wrażenie, że jedyna debata, o jaką Panu chodzi, to debata z samym sobą. I taką Pan prowadzi na swoim blogu. Zatem życzę powodzenia!

Poozdrawiam
Michał Iwanowski

croolick pisze...

> W toku naszej rozmowy telefonicznej łudziłem się, że - w przeciwieństwie do zawartości administrowanej przez Pana witryny

Słucham, jakie ma Pan zarzuty wobec merytorycznej zawartości mojej strony?

> Otóż na swojej witrynie nazywa Pan mnie "głównym propagandzistą"

Przypomnę, napisałem: "Wydaje się, że redaktor Michał Iwanowski z Gazety Lubuskiej zaczął pełnić rolę dyżurnego propagandzisty prolubuskiego.", zanim zacznie się Pan czuć urażony polecam zajrzeć do Słownika Języka Polskiego PWN, gdzie pod hasłem "Propagandzista" można znaleźć wyjaśnienie: "osoba zajmująca się zawodowo propagandą" , bez żadnej wartościującej charakterystyki, tym bardziej pejoratywnej.

> a mojej firmie zarzuca kłamstwa

W którym miejscu? Mowie o propagowaniu tego, co nazywam wprost "kłamstwem lubuskim".

> i manipulacje,

Jak inaczej to nazwać, gdy umieszcza Pan moja MOCNO zmieniona i skróconą wypowiedz a pod nią umieścił Pan wyróżniony w ramce list, w którym autor bezceremonialnie mnie atakuje? Także umieszczenie mojej krótkiej wypowiedzi obok długiej wypowiedzi prof. Strzyżewskiego miało moim zdaniem tylko jeden cel - pokazać rzekoma mizerie intelektualna przeciwników lubuskosci.

> czyli używa Pan sformułowań, kwalifikujących się do wniesienia powództwa
> sądowego z tytułu naruszenia dóbr osobistych.

Proszę nie przekraczać pewnego poziomu rozmowy, przecież w żadnym wypadku wypowiadane przeze mnie sądy nie naruszają jakichkolwiek dóbr osobistych.

> Tym niemniej nie tylko tego nie robimy,

Nie zrobicie, bo wytoczenie mi sprawy za głoszone poglądy oznaczałoby kompromitacje Redakcji a każdy sąd w tym kraju oddaliłby powództwo redaktora, który czuje się obrażony z powodu użycia określenia "propagandzista", tym bardziej, że w ramach obowiązków służbowych pisze Pan artykuły moim zdaniem jednostronnie gloryfikujące woj. lubuskie.

> ale dopuszczamy Pana do głosu na naszych łamach.

Dziękuję za taki wątpliwy zaszczyt, mam wrażenie, że moja osoba została wykorzystana w określonym celu.

> I oto okazuje się, że... za mało miejsca poświęciliśmy Pańskim wywodom, a za dużo prof. Strzyżewskiemu!

Najwyraźniej nie zrozumieliśmy się, nie powiedziałem nigdzie, ze "za dużo poświęciliście miejsca prof. Strzyzewskiemu", mowie o tym, w jakim kontekście umieściliście moja wypowiedz.

> Nie chce mi się wierzyć czy naprawdę ma Pan tak wielkie wyobrażenie o merytorycznej zawartości swoich wywodów, czy tylko > Pan tak udaje???

Przecież nie pozwolił mi Pan zaprezentować moich poglądów! Tak jak prof. Strzyżewski ja również jestem historykiem i może nie mam takiego tytułu naukowego, ale mój poziom wiedzy pozawala na merytoryczna dyskusje z tezami prof. Strzyżewskiego. Zresztą Pan profesor nigdy nie stronił od dyskusji także ze swoimi studentami.

> Przecież jest Pan nauczycielem, pewien fason trzeba trzymać...

Jestem przede wszystkim wolnym człowiekiem i obywatelem, mam KONSTYTUCYJNE prawo do wolności słowa, sumienia i przekonań. Nie ma tu znaczenia mój zawód, zresztą uważam, ze ujawnienie mojej profesji było całkowicie nie na miejscu, bo nie ma to związku z moimi poglądami nt. lubuskiego.

> Zasłoną milczenia pominę Pańską polemikę z listem K. Nowika

Dlaczego? Ów człowiek zarzucili mi bezpodstawnie kłamstwo, sam powtarzając hasła wzięte żywcem z propagandy PRLu.

> (notabene także mocno skróconym, podobnie jak Pana wypowiedź)

Nie tak jak moja - w moje usta włożył Pan kilka sformułowań, których nie wypowiedziałem.

> a także z treścią tekstu Strzyżewskiego, choćby z tej racji, że - jak Pan przyznaje - jest Pan jego uczniem. Bo nie wiem, czy
> sądzi Pan, że uczeń przerósł już mistrza?

Nie. Sadze, ze każdy dyplomowany historyk, niezależnie od tytułu naukowego ma prawo do merytorycznej dyskusji. Nie raz dyskutowaliśmy z Profesorem i nie sądzę by czuł się urażony z powodu dyskusji ze mną.
Nie wiem, czy posiada Pan akademickie wykształcenie, ale powinien Pan wiedzieć, że dyskusje naukowe nie są prowadzone wyłącznie w gronie profesorskim a poglądy wygłaszane przez wysokich tytułem naukowców nie są, zwłaszcza w humanistyce poglądami ostatecznymi.

> Pisze Pan, że czeka na czasy, kiedy odbędzie się prawdziwa debata o woj. lubuskim.

Tak, czekam aż zrozumie Pan i koledzy, na czym polega debata, gdzie OBIE STRONY dyskursu maja prawo do prezentacji swoich poglądów.

> A ja mam wrażenie, że jedyna debata, o jaką Panu chodzi, to debata z samym sobą. I taką Pan prowadzi na swoim blogu.

To myli się pan głęboko. Nie zapytał Pan o ludzi myślących podobnie jak ja, czyli zwolenników likwidacji woj. lubuskiego a mógłbym przedstawić kilka osób, które zapewne chętnie również zaprezentowały by swoje poglądy.

> Zatem życzę powodzenia!

A ja niestety nie mam złudzeń na obiektywizm w sprawie lubuskiego ze strony zielonogórskich mediów, rozwiał je Pan ostatecznie.

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Croolick, nie daj się! Nie ma żadnej Ziemi Lubuskiej, są tylko stołki, których dalsze istnienie jest uzaleznione od podtrzymywania przy życiu mitu o jakimś wydumanym regionie, którego "stolice" nie są połączone nawet zadną drogą...

Anonimowy pisze...

Witam.
Takie małe pytanie: piszący na tej stronie domagają się likwidacji woj. lubuskiego. Jakim prawem? Na rzecz jakiego wojewódstwa (czy może nawet państwa)?

Nie sądzę, że garstka zwolenników jakiś wyuzdanych poglądów może decydować o większości. Moim skromnym zdaniem, ten blog nie ma racji bytu, jednakże szanuje zdanie i poglądy innych więc proszę o to samo dla moich, zupełnie antagonistycznych racji.

croolick pisze...

Jakim prawem? Prawem wolnego obywatela demokratycznego państwa. O jakiej większości mówisz? Nigdy nie zrobiono żadnego referendum w sprawie utworzenia lubuskiego, ba! Nie zrobiono nawet żadnego rzetelnego badania wśród mieszkańców lubuskiego, czy potrzebują tego województwa.
A swoją drogą jakim prawem mówisz nam jakie blogi mają istnieć a jakie nie? Masz ochotę stworzyć bloga o tym, jak lubuskie jest wspaniałe to rób! Pośmiejemy się :-)