piątek, 23 listopada 2007

Lubuskie jak zwykle najgorsze.

Gazeta Wyborcza napisała: "Niewiele unijnych pieniędzy trafi do nas z krajowych programów. Według specjalistów dotacje, które Polska może rozdysponować w latach 2007-2013 są już właściwie rozdane. - Około 75 proc. środków na inwestycje sfinansuje projekty, które znalazły się na listach indykatywnych. To spis priorytetowych projektów, które dostają gwarancję sfinansowania. Lubuskiego na nich praktycznie nie ma. Jako region w ogóle nie konkurowaliśmy o nie - tłumaczy prof Andrzej Łączak z Zakładu Prawa i Administracji PWSZ w Sulechowie. - Zarządzanie instytucjami i firmami leży. Sprawy nie dopilnował także samorząd województwa. Okazuje się, że nie mamy żadnych projektów, które chcielibyśmy wystawić w konkursach. Uznaliśmy chyba, że najłatwiej jest starać się o środki regionalne. To błąd. Lubuskie dostało w ramach programów regionalnych razem w województwem opolskim najmniej pieniędzy w kraju. Szansą, aby zmienić ten niekorzystny bilans były dostępne dla wszystkich środki z programów ogólnopolskich - tłumaczy prof. Andrzej Łączak." Czemu mnie nie dziwi taka sytuacja? Ano przecież wiadomo, że także samorząd tego województwa powstał po to by generować miejsca pracy a nie służyć regionowi. No właśnie jakiemu regionowi? Przecież lubuskie to zlepek co najmniej dwóch obszarów o rozbieżnych interesach...

Brak komentarzy: