sobota, 15 września 2007

Czy bać się likwidacji lubuskiego?

W 1998 r. byliśmy przez zwolenników utworzenia lubuskiego bombardowani demagogią, że gdy będziemy "pod rządami Wrocławia", to za każdą sprawą trzeba będzie jeździć do stolicy Sląska a przede wszystkim ten pazerny Wrocław nas całkowicie wyssie a po woj. zielonogórskim pozostaną jedynie zgliszcza i rozpacz.
Argumenty, że Wrocław rozwija się kosztem innych miast pojawiają się także obecnie w woj. dolnośląskim. Czy zatem "lubuszacy" mieli nosa? Nie, na pewno nie. Oto we wrocławskim dodatku GW ukazał się artykuł "Jelenia Góra - wyssane miasto" a w nim ciekawe zdanie podsumowujące narzekania biadolących nad obecnym stanem miasta i pomstujących na Wrocław:

"Pogląd taki mieści się w tradycyjnej wizji państwa jako tworu scentralizowanego, w którym wszelkie dobra najpierw ministerstwa dzielą w stolicy - sobie zostawiając lwią cześć, a następnie regionalni politycy - znów sobie zostawiając najwięcej - ochłapy przydzielają ośrodkom mniejszym."

Takie samo założenie tkwiło u zarania woj. lubuskiego i taki pogląd reprezentują wszyscy "lubuszacy", tymczasem nie ma on wiele wspólnego z rzeczywistością. Zielona Góra utrzymała swój status wojewódzki i co? Nie można powiedzieć, że rozwija sie dynamicznie. Dziś to nie wojewódzki status decyduje o tym, czy miasto sie rozwija ale zdolności i wysiłki lokalnych władz i makroregionalna koniunktura, która właśnie tworzą duże województwa. Ze w Jeleniej Górze narzekają? A gdzie w Polsce nie narzekają? Tymczasem pod Jeleną Górą nie brakuje nowych miejsc pracy a to jest efekt funkcjonowania miasta w województwie, które ma przed sobą przyszłość.

Brak komentarzy: