niedziela, 22 września 2013

Lubuskie specjalysty 2

Jakie larum się podniosło, że wybitną lubuską minister Jolantę Fedak z żarską metryką, Donaldihno Tusk w swym nowym rządzie nie powołał ponownie na stanowisko Ministra Pracy i Spraw Społecznych. Lubuskie media węszyły spisek i pytały rozpaczliwie "Donald why?". Ale nie usłyszały odwiedzi. Chociaż odpowiedź powinna być jak Leo w reklamowym spocie - "For money!".


Oto wyszło po dwóch latach szydło z worka - okazuje się, że z powodu bezprawnego rozporządzenia z czasów rządów rzeczonej lubuskiej specjalystki, rząd teraz musi skombinować 1 mld zł na wypłatę emerytur z odsetkami tym osobom, którym zwieszono emeryturę z powodu podjęcia przez nich pracy zarobkowej. Trybunał Konstytucyjny w końcu orzekł, że ministerialne rozporządzenie o wytrzymaniu emerytur było bezprawne, co oznacza wypłatę zaległych świadczeń, wraz z... odsetkami. Teraz za błędną decyzję zapłacimy my wszyscy.
A co robi teraz gwiazda lubuskiego PSL? Mimo upadku jej patrona, którego zastąpił Piechociński, uzyskała stanowisko radcy prezesa ZUS (przy okazji - w konkursie była jedyną kandydatką na stanowisko). Jej zarobki? Od 3 do 10 tys. zł. Za tą kasę pewnie bez trudu doradzi prezesowi, jak zwrócić emerytom tą dużą bańkę. Zresztą władze "Polski, by żyło się lepiej" zadbały, by utrudnić odzyskać obywatelom niesłusznie zabrane pieniądze, bo każdy poszkodowany musi na własną rękę dochodzić sprawiedliwości i wypełnić odpowiedni wniosek, który złoży w ZUS!
Powiecie, że to nic takiego, że ministry z metryką z innych województw, nie takie wałki robią i uchodzi im to na sucho? Niby tak, ale to tylko w lubuskiem politycy są przekonani o swej omnipotencji i hiperkompetencji. Co z tego wychodzi?
Matuzalem lubuskiej polityki - Józef Zych, mówi, że spotka się z wicepremierem Piechocińskim w sprawie budowy kopalni węgla brunatnego, której nie wyobraża sobie bez budowy elektrowni. Przy okazji mówi, że protestujący przeciwko zniszczeniu ekosystemu i środowiska przyrodniczego gminy Brody i Gminy mogą sobie swoje protest wsadzić głęboko. Mówi: To inwestycja o charakterze ponadregionalnym i decyzje zapadają na szczeblu wyższym niż lokalny Stara szkoła. Jak słyszę takie słowa, to mam wrażenie, że znowu żyję w PRL...


Skądinąd błyskotliwy forowicz mmmmmm000 pisze: Zych to stary wyjadacz. On działa politycznie, jeszcze według starej szkoły. Kiedy mówi, że coś załatwi, to znaczy, że de facto jest to już załatwione. Jaki jest mechanizm? Aby zostać wybranym do Sejmu, trzeba siebie pokazać jako skutecznego polityka. Jeśli się więc ktoś zabiera medialnie za jakiś temat, mówiąc że go "załatwi", to musi mieć 100% pewności, że stanie się tak, jak "obiecuje". Gdyby się tak nie stało, to naraża się na opinię mało skutecznego. Zych jako wytrawny polityk po prostu uprzedza medialnie coś, co i tak jest już przesądzone. Kiedy wiadomość zostanie już podana publicznie, będzie się mógł pochwalić sukcesem.
A to ciekawe, bo na dniach mamy inną ciekawą wiadomość. Oto przewodnicząca lubuskiej PO Bożenna Bukiewicz (co ciekawe, jak Jolata Fedak urodzona w Żarach) interpeluje w sprawie Kolei Dużych Prędkości do Ministra Transportu mimo tego, że ponad miesiąc wcześniej Ministerstwo zdążyło już odpisać na nieomal identyczną interpelację. Wyprzedził ją Waldemar Sługocki, z tej samej partii, też z Zielonej Góry. Zielonogórska GW zdaje retoryczne pytanie: Czemu miała więc służyć interpelacja poseł Bukiewicz? Chyba tylko temu, by pokazać, że coś się robi...


A mnie się ciśnie na usta jeszcze jedno pytanie. To jak to jest z tą skutecznością lubuskich poltyków? Jeśli o coś pytają, to to już jest załatwione, czy po prostu pytają by pokazać, że coś robią a od ich zdania niewiele zależy, tak jak niewielkie jest w skali kraju woj. lubuskie nadymane jedynie megalomanią ich politykierów? (pytanie oczywiście retoryczne)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

lubuska polityka - dno, dno i muł
Wrocław, Szczecin i Poznań rozgrywają nas jak chcą.

Anonimowy pisze...

Poziom paranoi w dyskusji na temat planowanej kopalni odkrywkowej osiągnął kolejny szczyt. Kopalni nie chcą mieszkańcy gmin Gubin i Brody, PGE mocno się wacha (nawet w swojej strategii napisało, że wybudują kopalnię tylko jak się będzie to opłacało), rząd nie ma zdania. Okazuje się, że obecnie największymi zwolennikami zdemolowania większej części Ziemi Gubińskiej jest paru lubuskich parlamentarzystów oraz pani marszałek Polak. Jak to się stało, że w najmniej ludnym województwie w Polsce parlamentarzyści tak bardzo oddalili się od jego mieszkańców?

Anonimowy pisze...

Co za kretyn pisze ze ludzie niechca kopalni .mieszkancy chca kopalni i elektrowni juz wszyscy niemoga sie doczekac inwestycji bo wszyscy na tym zyskamy .tylko kilku baranow z wojtem na czele niechca bo wola zeby ludzie zglodu umierali .

Anonimowy pisze...

Przypomnę wyniki referendów w Brodach i gminie Gubin - w każdym przypadku ponad 65% mieszkańców nie zgodziło się na lokalizację na terenie ich gmin kopalni odkrywkowych. W obu gminach ostatnie wybory komunalne zostały przegrane przez wójtów, którzy sprawowali swoje urzędy od paru kadencji a opowiedzieli się za kopalniami odkrywkowymi. Takie są fakty w sprawie rzekomego poparcia dla kopali odkrywkowych.