niedziela, 28 października 2012

Рэспубліка Lubuska


Polscy dziennikarze donoszą z oburzeniem, że syn Wiktora Janukowycza, prezydenta Ukrainy (tej "niebieskiej", co się w Polsce nie lubi, w przeciwieństwie do tej "pomarańczowej", której nie chce większość Ukraińców), Ołeksandr w kampanii wyborczej chwali się lokalnymi inwestycjami, które załatwił jego ojciec. Oburzeni dziennikarze z "Zapada Jewropy" donoszą o kupowaniu głosów przez kandydatów (oczywiście tylko tych "niebieskich") oraz... uwaga, uwaga! Zarzucają, że teksty wyborcze są nie do odróżnienia od innych tekstów w prasie. 

Źdźbło w oku bliźniego widzisz, a belki w swoim nie dostrzegasz!

A u nas to jak jest? Co robią te artykuły o wspaniałości wojewódzkich elyt z facjatami wretuszowanymi w Photoshopie, co rusz pojawiające się np. w Gazecie Lubuskiej? Że nie ma akurat wyborów? Tym bardziej oburzające jest, że wydawane są na taką promocję polityków niemałe publiczne pieniądze pod różnymi pretekstami. Kampania wyborcza rządzących trwa u nas na dobre przez cały okres międzywyborczy.
No a jak było u nas choćby przed ostatnimi wyborami? Ten nagły wysyp troski, te gospodarskie wizyty urzędujących polityków, te utyskiwania nad losem pokrzywdzonych i stos obietnic. A wszystko to obficie relacjonowane przez lokalne media, które żyją w dużym stopniu od insertów, dodatków, promocji z budżetu, który rozdzielają rządzący.
Przed wyborami miał też miejsce ciekawy wyścig na oświadczenia. Jolanta Fedak zdążyła przed posłanką BB  ogłosić, że S3 będzie dalej budowana.
Na nic zdały się pojawiające się w sieci informacje o lobbystach z Poznania, Łodzi i Warszawy, którym S3 była i jest na rękę, ale głównie do autostrady A1, bo wtedy służy im, dlatego nie było problemu, żeby wtedy przeforsować kontynuację budowy. 
No a jak dziś skończyły się te deklaracje? Okazuje się, że rząd może nie dać kasy na kontynuację S3 na południe...
Posłanka BB zwołuje konferencję prasową i teraz rodzą się następujące pytania:
  • Czy ktoś wymyślił plotkę żeby ogłosić "sukces", że niby to coś robi i coś się "uratowało" i być może chce w ten sposób zorganizować jakąś formę protestu, czyli zmobilizować elektorat. A w związku z tym ogłaszane plany budowy S3 nie są zagrożone.
  • Albo faktycznie, z braku kasy w skarbcu państwowym, lobbyści z Poznania i Wrocławia się dogadali...
Minister Sławomir Nowak obiecuje, że kasa na S3 będzie, ale... w "nowej perspektywie finansowej" unijnych środków. Rząd w kampanii obiecywał, że załatwi z Unii 300 mld, ale można być pewnym, że w obliczu kryzysu ekonomicznego dotykającego szczególnie boleśnie strefę euro, takich pieniędzy raczej nie będzie. Będzie mniej, ale o ile? To się okaże (przed tym, Tusk wykona kilka a właściwie już wykonał pierwszą z dramatycznych figur retorycznych pod hasłem, ja przekonywałem, szaty rozdzierałem, ale zła Unia/Brytole/Eurozona nie dała). Czy z tego, co do Polski trafi znajdą się środki na dokończenie S3 i A18? To będzie prawdziwy sprawdzian lubuskich parlamentarzystów, którzy we własnych słowach, są tacy omnipotentni...
Cóż jak się nie okaże, to nasi dziennikarze dalej będą donosić o krwiożerczym Łukaszence, co znowu podniósł ceny na Białorusi, tak jakby u nas wszystko taniało... Młodzież ma brać w amerykańskich "prawyborach" organizowanych w szkołach, jak choćby w zielonogórskim III LO a nie stawiać trudne i niebezpieczne dla niektórych pytania o region i kraj w którym żyją. Swoją drogą to ciekawi mnie, jak organizowane są takie "prawybory", czy organizujący je nauczyciele zdają sobie sprawę ze skomplikowanego sposobu wyboru amerykańskiego prezydenta (np. różne metody oddawania głosu, w każdym stanie inne, głosowanie korespondencyjne, wykluczanie pewnych grup wyborców np. z powodu braku dokumentu tożsamości ze zdjęciem, którego posiadanie wcale nie jest regułą ani obowiązkiem etc.) a przede wszystkim czy są to tak jak w Stanach wybory niebezpośrednie? Kto stanowi kolegium elektorskie? Jak podzielono szkołę na stany?

Brak komentarzy: