sobota, 26 marca 2011

Lubuska kraiNNa z absurdu słyNNa,

Marszałek dalej wypala rozżarzonym żelazem liszaje po poprzednim Zarządzie i koalicji (cóż, PO z niepokojem obserwuje rosnące sondażowe słupki SLD).
Zarządzony przez nią audyt wykazał szereg błędów przy przekazywaniu pieniędzy unijnych przez lubuski Departament Europejskiego Funduszu Społecznego. Kontrola zakończyła się zawiadomieniem prokuratury i CBA. Na liście znalazło się 25 uchybień, których większość oceniono jako poważne lub średnie. Najpoważniejszy zarzut dotyczy projektu Rodzinnego Centrum Edukacji "Tup Tup" w Zielonej Górze, które zrealizowało trzy projekty unijne warte 5 mln zł. Projekty przechodziły mimo błędów formalnych a prywatne przedszkole m. in. kupiło za unijne pieniądze meble w firmie brata ówczesnej dyrektor EFS. Przez ostatnie dwa lata EeeFeSem kierował wicemarszałek Tomasz Wontor z SLD.
Dziwnym (?) zbiegiem okoliczności poseł Bogusław, nazwisko wymienione wcześniej, jakże by inaczej z SLD, robi szum wokół sprawy przetargu na dostęp do szerokopasmowego internetu i likwidację tzw. białych plam w dostępie do sieci. Szef parlamentarnej komisji ds. badania kosmosu chciał dostępu do dokumentów przetargu w którym wygrała TePSA. Prokuratora Okręgowa w Zielonej Górze wszczęła postępowanie wyjaśniające w tej sprawie a czynności zlecili funkcjonariuszom ABW a oni po dwóch tygodniach od zgłoszenia zabezpieczyli dokumentację konkursową. Bogusław Wontor żali się GW: Wielka szkoda, bo mówiłem, że zachodzi groźba mataczenia. Jeżeli to prawda, to się bardzo dziwię, bo przecież tu chodzi o miliony!
Ależ oczywiście, że wielka szkoda! Przecież akcja ABW w sprawie szerokopasmowego internetu powinna przyćmić akcję w sprawie nieprawidłowości w EFS! Toż, to jawna niesprawiedliwość, każdy lubuski polityk powinien mieć równy dostęp do wszczynania postępowań śledczych ABW! ;-)
Na koniec wisienka na lubuskim torcie. Poseł W. Phal, chce by trasa Kolei Dużych Prędkości przebiegała przez Gorzów. Argumentuje: To najbardziej logiczne rozwiązanie, które zapewni konsolidację regionu. Ponadto Gorzów znajduje się w centralnym punkcie między Zieloną Górą a Szczecinem. Zgadzam się z posłem, że to rozwiązanie logiczne ale tylko w układzie logiki powojennej rywalizacji Zielonej Góry i Gorzowa Wielkopolskiego: "musimy mieć, to samo co w drugim mieście, nie ważne, czy ma to sens, czy nie". No niech posłowi będzie, wybory zbliżają się a Ygreka i tak nie wybudują w najbliższej dekadzie a trochę głosów na północy zdobędzie. Wszakże logika rywalizacji daleka jest od klasycznej. Eh, walczyć będą sobie ZG i GW a na końcu okaże się że KDP nie będzie w ogóle zatrzymywać się w lubuskim grajdole...

1 komentarz:

Kołchoźnik pisze...

Croolick-u.
Tak oglądam tę tablicę, oglądam i świdruje mi w głowie jedna myśl. To jest jedyny budynek "budżetowy", dla którego nie żałowałbym pieniędzy podatnika. Całkiem spokojnie można by dobudować jeszcze ze dwa piętra. Całe przeznaczone dla Departamentu Osadzonych. Ostatecznie żyjemy w demokratycznym Państwie i każdy obywatel powinien mieć możliwość decydowania na co idą jego pieniądze.
Dwa piętra.
I można powiedzieć że to dobry początek!

P/S
Ostatnio na potrzeby jakiegoś wpisu na forum GL. Urodził mi się w głowie następny "termin" do słowniczka samorządowego.
Chodzi mianowicie o Zielonogórski
"Bermuda Triangle"
Nazwałem tak obszar znajdujący się w dosyć "płaskim trójkącie" o wierzchołka określonych przez
Zamek Książąt Lubuskich
Zamek Książąt Zielonogórskich
Królestwo Powiatu Zielonogórskiego

Obszar może nie jest tak wielki ale jest jedna analogia między tymi trójkątami. W oryginalnym trójkącie giną tajemniczo samoloty, statki i inne takie. W obszarze naszego trójkąta nie mniej tajemniczo ginął pieniądze podatnika.