piątek, 20 sierpnia 2010

Lustereczko powiedz...

Pan Marszałek i reszta Zarządu koniecznie chcą nam udowodnić, że faktycznie są tacy świetni jak im się wydaje. Ostatnio zorganizowali szoł w wyremontowanej sali Urzędu Marszałkowskiego, która imitowała studio telewizyjne. Za plecami ekrany plazmowe z reklamówkami a w scenariuszu infantylny pomysł z losowaniem biało-czerwonych piłeczek z liczbami. Piłeczki miały według T. Hałasa symbolizować jedność koalicji, jako jednej drużyny (wielce ryzykowne porównanie...). Marszałek i jego zastępcy losowali piłeczki i recytowali o sukcesach wyrażonych liczbami.
Na forum GW zdzich komentuje:
Województwo podskoczyło w rankingach, to fakt, tyle tylko, że większość z nich obrazują jedynie waszą walkę o wizerunek, a nie lepsze działania, np. ranking zakontraktowanych środków unijnych, który często mylicie z wydatkami - cóż z tego, że na potęgę, na byle co podpisujecie umowy, to nie jest konkurs na szybkość, ale na skuteczność, ale wam wystarczy, że będzie można pokazać rankingi i beblać, że byliśmy w ogonie, teraz w awangardzie... Sądzicie, że ciemny lud to kupi... Tymczasem odważny i mądry marszałek powiedziałby, że fakt, nie wydajemy pieniędzy bardzo szybko, bo chcemy je wydać dobrze, więc z pełną świadomością dzielimy alokację (szczególnie w EFS) na poszczególne lata.... tymczasem u nas np. w działaniu 6.2 już nie będzie za chwilę kasy i młodzi ludzie z pomysłami na założenie firmy w 2011, 2012 roku nie będą mieli szansy na dostanie dotacji tak jak koledzy np. z wielkopolskiego, bo wam rankingi usiały podskoczyć.....żenada...
Już mamy symptomy skutków pośpiesznego wydawania środków, na inwestycje na które nie stać samorządów jednego z najbiedniejszych województw w kraju. Teraz przykład z Zielonej Góry, która dzięki potężnej dotacji z LRPO zbudowała sobie basen z iście bizantyjskim przepychem. Prezydent Kubicki, musiał ostatnio pilnie zwiększyć deficyt w budżecie miasta. Nie zgodzili się na to radni, więc cięcia dotkną zielonogórskie szkoły. Radni nie dali kasy, bo prezydent nie ma umiaru w kreowaniu swej osoby. Jego facjata znalazła się na plakacie reklamującym nowy basen z hasłem "Dotrzymałem słowa" (tak jakby basen zbudował za własne pieniądze) a teraz spogląda z plakatu winobraniowego a to tylko jeden z wielu jego pomysłów na kreowanie swojej osoby. Tego nie zdzierżyli opozycyjni radni, zawłaszcza że mamy rok wyborczy. Oczywiście braki w budżecie miasta można zrzucić na karb rozbuchanej ostatnio promocji miasta i jego prezydenta (te wszystkie emitowane w telewizjach zielonogórskie festiwale i imprezy nie obejdą się bez hojnego sponsoringu miasta), ale sytuacja ta pokazuje że miasto żyje ponad stan. Dziś ogromny basen cieszy się wielkim powodzeniem, ale za czas jakiś popularność jego spadnie i skończą się gwarancje udzielane przez wykonawców. Dochody z biletów się skurczą, bo mimo wszystko dojazd do ZG kosztuje a na prowincji również buduje się wiele nowych pływalni krytych, także zresztą ze środków LRPO, tylko wielokrotnie mniejszych. A wtedy dopiero się zacznie zaciskanie pasa.

2 komentarze:

Kołchoźnik pisze...

Równolegle z Twoim wpisem ukazał się artykuł w GL o największej inwestycji w Zielonej Górze. Inwestycja ta, to warta 240 mln zł. modernizacja kanalizacji miejskiej. Projekt realizuje ZWiK. Ale najciekawsze jest to że w budżecie Zielonej Góry zapisana jest jedynie kwota 11mln dopłaty do tego przedsięwzięcia. Dofinansowanie z zewnątrz to 140 mln. Reszta czyli około 90 mln obciąża ZWiK. To taka kreacyjna księgowość polegająca na zamiataniu śmieci pod dywan.
W filmie Matrix padło pytanie jak bardzo głęboka jest Królicza nora. Czyli, ile jeszcze trupów z szafy wyciągniemy po wyborach
To tyle w temacie budżet Z.G.

croolick pisze...

Ależ to sposób przetestowany już wcześniej. Już pisałem o Żaganiu (gdzie przez pewien czas wiceburmistrzem był były dyrektor departamentu LRPO...). Tam również budową basenu (oczywiście na to również przeznaczono kasę w LRPO) zajmuje się komunalna spółka Pałac Książęcy. W innym przypadku wobec wysokości zadłużenia gminy musiałby być wprowadzony zarząd komisaryczny. Jest tak jak mówisz, to kreatywna księgowość. Może się udać, jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, ale okazuje się, że ostatnio gminy uzyskują znacznie mniejsze dochody z CIT i sprawa może się rypnąć. Oczywiście jest dupochron, że niewypłacalna okaże się komunalna spółka a nie gmina ale to hurrakontraktowanie może skończyć się tym, że przez lata nie będzie można w tym województwie nic zrobić, ze względu na ogromne długi samorządów. Byłoby to do zaakceptowania, gdyby kasa szła na rozwiązania prorozwojowe, a nie na nomen omen "wodotryski". Inwestycja w kanalizację jest taką prorozwojową inwestycją ale jest mało medialna. Dlatego "menadżer" najpierw zadłużył się na basen a kanaliza była na dalszym planie...