sobota, 27 marca 2010

Strach.

Posłanka PiS Elżbieta Rafalska zaczyna się bać. Cóż się stało? Ano ograniczają w lubuskiem biurokrację. Dlaczego? Bo ilość spraw w małym województwie nie uzasadnia funkcjonowania finansowanych z budżetu państwa instytucji. Podaje przy tym przykład planowanej likwidacji Izby Celnej w Rzepinie. Cóż, może pani poseł nie zauważyła, że jesteśmy w Unii Europejskiej? Kiedyś dużą ilość celników uzasadniała obecność granicy, dziś wewnętrznych granic we wspólnocie nie ma. Słabość ekonomiczna lubuskiego sprawia, że np. import spoza UE jest nieporównywalnie mniejszy niż w ościennych województwach, więc i pracy celnicy mają zdecydowanie mniej. A utrzymanie Izby Celnej w Rzepinie wcale mniej nie kosztuje. Przecież likwidacja Izby Celnej w lubuskiem nie oznacza, że nie będzie tu celników. Zniknie jedynie jeden z kosztownych w utrzymaniu szczebli administracji. Więc nie o interes państwa tu chodzi. Zatem o co? Rafalska odkrywa karty, jak podało Radio Zachód: Jej zdaniem powolne wyprowadzanie z regionu różnych instytucji spowoduje, że także w świadomości Lubuszan powstanie przeświadczenie, że takie województwo jest niepotrzebne. Ależ pani poseł! Takie przeświadczenie utrwaliło się w świadomości wielu mieszkańców lubuskiego już dawno, wystarczy wychynąć nosa poza swą polityczną sforę.
Ciekawe, że pani poseł o wszelkie nieszczęścia lubuskiego takie jak: duży wzrost bezrobocia, nierozwiązany problem szpitalnych długów, dramatyczna sytuacja mediów publicznych w regionie, a także narastający konflikt na linii wojewoda - marszałek oskarża rząd RP. A przecież np. na zwalczanie bezrobocia czy długi szpitali rząd musi mieć środki w budżecie. Gdy będziemy nadal utrzymywać rozbuchaną administrację w kalekich województwach, jak lubuskie, opolskie, czy świętokrzyskie to tych środków żaden rząd nie znajdzie. Tymczasem Rafalska twierdzi, że nie przemawia do niej argument, że ilość spraw załatwianych przez np. Izby Celne w najmniejszych województwach jest zbyt mała. Twierdzi jak nigdy nic, że są adekwatne do ilości mieszkańców. No tak, więc równie dobrze może je przejąć sąsiednia Izba a budżet państwa zaoszczędzi. Rozumiem, że Rafalska czuje pismo nosem i obawia się, że w końcu skończy się tragifarsa pt. województwo lubuskie, a to oznacza utratę wpływów przez lubuski establishment polityczny To boli a nie jakaś Izba Celna w której nie można wkręcić swoich politycznych klientów.

2 komentarze:

Zenon Fabianowicz pisze...

Szanowny(a) Panie(i) pozwolę sobie przytoczyć tylko kilka informacji. W ubiegłym roku funkcjonariusze Izby Celnej w Rzepinie zatrudniającej 653 osoby dokonali 122861 operacji celnych, zaś ich koledzy ze szczecińskiej Izby Celnej (których jest 910) dokonali 98783 operacji celnych. Od 2004 roku liczba celników w lubuskiem zmiejszyła się o ok. 700 (większość z nich w wyniku tzw. alokacji została przeniesiona na granicę wschodnią RP) zaś liczba celników w zachodniopomorskim zmiejszyła się o ok. 200 (jedynie na skutek odejścia ze służby - nie objęła ich alokacja). Na zakończenie jeszcze jedna informacja - Szef Służby Celnej pan Jacek Kapica do momentu objęcia obecnego stanowiska był dyrektorem Izby Celnej w Szczecinie. Być może dążenie do zmiejszenia liczby województw jest jednym z powodów podjęcia próby likwidacji Izb Celnych w Rzepinie, Opolu i Kielcach, jednak w świetle przytoczonych wyżej faktów, uważam, że nie jest to powód jedyny i z pewnością nie najważniejszy. Na poparcie powyzszej tezy mam jeszcze kilka argumentów, które mogę przytoczyć jeśli jest pan(i) zainteresowany(a)

croolick pisze...

Czyli po likwidacji Izby w Rzepinie szczecińska będzie obsługiwała 221 644 operacji przy likwidacji kilkudziesięciu urzędniczych etatów w kierownictwie Izby w Rzepinie. Czy to nie jest oszczędność dla państwa? Ponadto sama liczba operacji nie mówi nic o sumarycznej kwocie operacji, a to może być zasadnicza kwestia...
Pozdrawiam