Urząd Marszałkowski zamówił sobie "Przeprowadzenie diagnozy stanu gospodarki w Województwie Lubuskim poprzez badania ankietowe administracji samorządowej w regionie." Umowę zawarto ze Stowarzyszeniem Dialog - Współpraca -Rozwój z siedzibą w Zielonej Górze. Opiewała ona na 129 tysięcy złotych. Co samorządowe władze wojewódzkie i mieszkańcy lubuskiego otrzymali za tę niemałą kwotę? Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz punktuje kardynalne błędy popełnione przez twórców II Rankingu Gmin Województwa Lubuskiego:
- Jak można było do jednego wora, wrzucać dwa miasta na prawach powiatu, czyli Gorzów Wlkp. i Zieloną Górę, z innymi gminami miejskimi, miejsko-wiejskimi i wiejskimi?
- Jak mogli autorzy „rankingu” oceniać poziom gminnych inwestycji bez uwzględnienia inwestycji realizowanych przez spółki gminne?
- Autorzy rankingu nie uwzględnili, że wskaźniki poziomu inwestycji można łatwo poprawić zaciągając ogromne kredyty, które spłacać będą nasze wnuki.
- Jak można porównać osiągnięcia gmin przy przyznaniu przez Zarząd Województwa w ramach tzw. listy indykatywnej np. 4 mln zł dla małej 4 tysięcznej gminy i 4 mln zł dla gminy 40 tysięcznej?
- Jak można wyciągać wnioski na podstawie suchych liczb bez uwzględnienia Wieloletniego Planu Inwestycyjnego?
- Jak można było ustawić wskaźniki oceny bez uwzględnienia poziomu zadłużenia gmin?
- Co znaczy sam poziom inwestycji dla określenia słuszności polityki
inwestycyjnej gminy? Czy mamy do czynienia z inwestycjami w prostą konsumpcję czy inwestycjami w rozwój?
Polemizując z jednym z autorów rankingu - Krzysztofem Chmielnikem, który napisał: "ranking nie jest rzeczywistością. Ranking to jedynie zbiór liczb i pewien arbitralny sposób ich prezentacji, dla jednych rodzaj zawodów sportowych, dla innych akt zniewagi. Warto jednak odsunąć emocje na bok, choćby z szacunku dla liczb", konstatuje: "Zbiór liczb źle zinterpretowanych, niewłaściwie zgrupowanych i z nietrafionym doborem ich wag, może spowodować spore i niepotrzebne zamieszanie, wprowadzające niektóre osoby, w tym decyzyjne, w błąd. Czy o to chodzi?"
Forumowicz ryniek zadał autorom rankingu pytania:
Forumowicz ryniek zadał autorom rankingu pytania:
1) ile kasy wzięliście za kilkadziesiąt stron lipnych obarczonych błędami komentarzy dołączonych do tabelek z RIO? Można przyjąć że za 1 stronę błędnych komentarzy (1 godzina roboty) wzięliście po 3 tysiące złotych. Jedna godzina = 3.000 zł.
2) czy ma sens ranking obarczony tak kardynalnymi i wypaczającymi obraz gmin błędami?
Wadim Tyszkiewicz obnażył też absurdy rankingu na przykładach:
1) Przyjmijmy, że wieś X (nie wymieniam nazwy gminy, gdyż nie chcę broń Boże kogoś zdyskredytować nie mając pełnej wiedzy, tak jak to z czystym sumieniem zrobili autorzy rankingu w stosunku do wielu gmin) licząca około tysiąca dusz jest siedzibą gminy w której zamieszkuje 3,5 tysiąca ludzi. Budżet gminy to około 10 mln zł a wydatki na inwestycje wahają się w granicach 15%. Gmina postanowiła zaryzykować i sięgnęła po słynnego Orlika (program rządowy budowy boisk). Gmina czy to duża czy mała rocznie Orlika może wybudować tylko
jednego, czyli zarówno w gminie 3,5 tysięcznej jak i w 35 tysięcznej- gmina Y (z budżetem 100 mln zł i z wydatkami też 15% rocznie na inwestycje podobnie jak w gminie X). Gmina X zaciągnęła jak na jej możliwości ogromny kredyt, który będzie spłacała przez kolejne 10 lat. Orlik kosztował 1,3 mln (tak jak w gminie Y) z czego 330 tys. to dotacja rządowa, a 330 tys. to dotacja z Urzędu Marszałkowskiego- dla wszystkich gin ta sama kwota. Obie gminy X i Y pozyskały zgodnie z programem Orlik kwoty 660 tys. zł, obie gminy zaciągnęły kredyt na pozostałą kwotę 540 tys. zł. Biedna słaba i mała gmina nagle w rankingu wypada na miarę cudu. W słabym budżecie pojawia się kwota 1,2 mln zł zarówno w rubryce przychody jak i inwestycje. W budżecie gminy Y ta kwota 1,2 mln zł jest ledwo zauważalna choć program ten sam i dotacja ta sama. Tu, ani wójt, ani burmistrz nic nadzwyczajnego nie zrobili, po prostu zrealizowali rządowy program budowy jednego Orlika. W gminie X rewolucja w budżecie wysforowała ją w rankingu na jedno z pierwszych miejsc, kiedy gmina Y znalazła się w "niechlubnym" ogonie tego zestawienia. Za rok słaba i zadłużona gmina X (chwała jej że się odważyła na Orlika i tak ogromny wydatek) wyląduje na końcu rankingu nie zdolna do kolejnych inwestycji, ale dzisiaj to nie ważne, ważne że dyplom laureata rankingu będzie wisiał nad biurkiem wójta. Dzisiaj gmina X święci triumfy, kiedy gmina Y realizuje konsekwentnie Wieloletni Plan Inwestycyjny każdego roku robiąc mały krok do przodu. Konkluzja: wrzucanie do jednego wora wszystkich gmin (szkoda, że jeszcze Warszawy nie dołączono do rankingu dla porównania) powoduje to, że jeden ruch w budżecie malutkiej gminy może skutkować całkowitym wypaczeniem jej obrazu, kiedy ten sam ruch w dużej gminie będzie ledwie zauważalny. Bardzo biedna i słaba gmina, ale w tym jednym roku z Orlikiem, wypadnie w rankingu jako bogata bardzo dynamicznie rozwijająca się gmina warta naśladowania. Czy to oto chodzi?
2) Niektóre gminy (Nowa Sól też) często realizują zadania budowy, przebudowy i remontów dróg powiatowych na swoim terenie wspólnie ze starostwem. Inwestycje idą pełną parą, tylko w rankingowych tabelkach po nich ani śladu. Najczęściej gmina dokłada np. 50% do inwestycji na swoim terenie, ale na drodze powiatowej. W budżecie gminy w tabelce inwestycje nie ma po tych realizowanych zadaniach inwestycyjnych ani śladu. Jak można więc porównywać poziom inwestycji poszczególnych gmin na podstawie suchych liczb z RIO, kiedy ten kolejny przykład pokazuje, że liczby źle zinterpretowane po prostu kłamią. Jaki ma sens więc ta rankingowa zabawa?
2) czy ma sens ranking obarczony tak kardynalnymi i wypaczającymi obraz gmin błędami?
Wadim Tyszkiewicz obnażył też absurdy rankingu na przykładach:
1) Przyjmijmy, że wieś X (nie wymieniam nazwy gminy, gdyż nie chcę broń Boże kogoś zdyskredytować nie mając pełnej wiedzy, tak jak to z czystym sumieniem zrobili autorzy rankingu w stosunku do wielu gmin) licząca około tysiąca dusz jest siedzibą gminy w której zamieszkuje 3,5 tysiąca ludzi. Budżet gminy to około 10 mln zł a wydatki na inwestycje wahają się w granicach 15%. Gmina postanowiła zaryzykować i sięgnęła po słynnego Orlika (program rządowy budowy boisk). Gmina czy to duża czy mała rocznie Orlika może wybudować tylko
jednego, czyli zarówno w gminie 3,5 tysięcznej jak i w 35 tysięcznej- gmina Y (z budżetem 100 mln zł i z wydatkami też 15% rocznie na inwestycje podobnie jak w gminie X). Gmina X zaciągnęła jak na jej możliwości ogromny kredyt, który będzie spłacała przez kolejne 10 lat. Orlik kosztował 1,3 mln (tak jak w gminie Y) z czego 330 tys. to dotacja rządowa, a 330 tys. to dotacja z Urzędu Marszałkowskiego- dla wszystkich gin ta sama kwota. Obie gminy X i Y pozyskały zgodnie z programem Orlik kwoty 660 tys. zł, obie gminy zaciągnęły kredyt na pozostałą kwotę 540 tys. zł. Biedna słaba i mała gmina nagle w rankingu wypada na miarę cudu. W słabym budżecie pojawia się kwota 1,2 mln zł zarówno w rubryce przychody jak i inwestycje. W budżecie gminy Y ta kwota 1,2 mln zł jest ledwo zauważalna choć program ten sam i dotacja ta sama. Tu, ani wójt, ani burmistrz nic nadzwyczajnego nie zrobili, po prostu zrealizowali rządowy program budowy jednego Orlika. W gminie X rewolucja w budżecie wysforowała ją w rankingu na jedno z pierwszych miejsc, kiedy gmina Y znalazła się w "niechlubnym" ogonie tego zestawienia. Za rok słaba i zadłużona gmina X (chwała jej że się odważyła na Orlika i tak ogromny wydatek) wyląduje na końcu rankingu nie zdolna do kolejnych inwestycji, ale dzisiaj to nie ważne, ważne że dyplom laureata rankingu będzie wisiał nad biurkiem wójta. Dzisiaj gmina X święci triumfy, kiedy gmina Y realizuje konsekwentnie Wieloletni Plan Inwestycyjny każdego roku robiąc mały krok do przodu. Konkluzja: wrzucanie do jednego wora wszystkich gmin (szkoda, że jeszcze Warszawy nie dołączono do rankingu dla porównania) powoduje to, że jeden ruch w budżecie malutkiej gminy może skutkować całkowitym wypaczeniem jej obrazu, kiedy ten sam ruch w dużej gminie będzie ledwie zauważalny. Bardzo biedna i słaba gmina, ale w tym jednym roku z Orlikiem, wypadnie w rankingu jako bogata bardzo dynamicznie rozwijająca się gmina warta naśladowania. Czy to oto chodzi?
2) Niektóre gminy (Nowa Sól też) często realizują zadania budowy, przebudowy i remontów dróg powiatowych na swoim terenie wspólnie ze starostwem. Inwestycje idą pełną parą, tylko w rankingowych tabelkach po nich ani śladu. Najczęściej gmina dokłada np. 50% do inwestycji na swoim terenie, ale na drodze powiatowej. W budżecie gminy w tabelce inwestycje nie ma po tych realizowanych zadaniach inwestycyjnych ani śladu. Jak można więc porównywać poziom inwestycji poszczególnych gmin na podstawie suchych liczb z RIO, kiedy ten kolejny przykład pokazuje, że liczby źle zinterpretowane po prostu kłamią. Jaki ma sens więc ta rankingowa zabawa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz